Chmura tagów
GWP GIRLS - LOLA EYEONYOU POTOCKI 0
162.jpg

Imię/Pseudonim: Lola Eyeonyou Potocki

Wiek: 36 lat

IG: @lola_eyeonyou_potocki

Spotify, ApplePodcasts, SoundCloud: podcast „pesymistka”

Czy mogłabyś opisać w kilku zdaniach czym się zajmujesz?

Jestem „babą przebraną za babę”, czyli cis-kobietą występującą jako drag queen Lola Eyeonyou Potocki. Lubię określać się jako drag performerka. Na kobiety występujące w dragu, wymyślono określenia: bio queen (biologiczna królowa) i faux queen (fałszywa królowa). W moim dragu niewiele jest z biologicznej kobiety i ręczę też za swoją autentyczność. Drag to odgrywanie płci kulturowej, zabawa z potworem gender w chowanego, w związku z tym nie ma znaczenia nasza płeć biologiczna i genitalia. Istotne jest to w jaką postać wcielamy się na scenie. Na tej podstawie, jak twierdzi Del LaGrace Volcano, możemy wyróżnić drag kingów i drag queens.

Na co dzień jestem mamą 5-latki, aktywistką queerową i feministyczną oraz lekarką. Prowadzę konto na Instagramie @lola_eyeonyou_potocki , na którym staram się udostępniać i komentować bieżące sprawy społeczno-polityczne w Polsce, ale też opowiadać o moim życiu scenicznym i dragowym. Prowadzę podcast „pesymistka”, w którym czytam fragmenty książek, rozmawiam z innymi aktywistkami i aktywistami. Poruszam przede wszystkim tematy feministyczne i queerowe.

Co Cię wyróżnia i czyni wyjątkową?

Mam łatkę w świecie drag kings i queens, że moje numery są zazwyczaj polityczne.

Wynika to z mojego aktywizmu i z silnej potrzeby zmieniania rzeczywistości na lepsze. Chciałabym, żeby moja córka żyła w świecie, w którym panuje równość, państwo broni praw kobiet, osób nieheteronormatywnych, osób transpłciowych, niebinarnych. W świecie, w którym homofobia, ksenofobia, szowinizm są zdecydowanie passe, szokują i są potępiane przez większość społeczeństwa.

Moją supermocą jest moja orientacja seksualna. Żartuję sobie, że na skali Kinseya jestem pomiędzy bi i homoseksualnością. Sporo czasu zajęło mi znalezienie w sobie przestrzeni na akceptację mojej nieheteronormatywności. Nie ukrywam, że pomogło mi w tym wejście w świat drag queens/ kings i queeru.

Nie wiem czy czyni mnie to wyjątkową, ale bardzo to w sobie lubię, szybko czytam i nic mnie tak nie relaksuje jak czytanie książek. Czytam zazwyczaj kilka książek naraz, beletrystykę, książki teoretyczne z zakresu antropologii kulturowej i teorii feministycznej, książki podróżnicze. Najbardziej lubię te o krajach, w których jest zimno. Marzę żeby kiedyś pojechać do Jakucka, na Spitsbergen lub do Vardø.

Czy Twoim zdaniem dziewczyny też oglądają porno?

Nie chciałabym się wypowiadać w imieniu dziewczyn, których nie znam. Większość moich koleżanek i ja też, oglądamy porno. Lubię m.in. to, które można znaleźć na stronie Eriki Lust. Nie przepadam za „XConfessions” czyli cyklem krótkich filmów porno, które powstają na podstawie fantazji seksualnych nadesłanych przez internautki i internautów. Wspaniała idea, ale dla mnie są za krótkie, zbyt mocno pocięte i kadry za szybko się zmieniają. Wolę takie, w których fabuła rozwija się powoli.

Bardzo lubię „Girls Night In” Zure Room. To jest typowe lesbijskie, queerowe porno, inne niż porno dla hetero cis-chłopaków o lesbijkach. Lubię też „Sex With Friends” JoyBear i filmy z Jamesem Deenem (nie mylić z Jamesem Deanem!). A czasem oglądam po prostu filmy na Pornhubie.

Jaki stereotyp na temat kobiet wkurza Cię najbardziej?

Wkurzają mnie jednakowo wszystkie stereotypy, bo żadna i żaden z nas nie jest w stanie wpisać się w kulturowe wyobrażenie o kobiecie i o mężczyźnie.

Pracowałam przez 6 lat w szpitalu, także na izbie przyjęć, dyżurowałam. Podczas dyżurów zdarzały się różne sytuacje, często bardzo stresujące. Kultura podpowiada nam, że w sytuacji stresu kobiety tracą głowę, a mężczyźni zachowują zimną krew. Są i tacy, którzy próbują to uzasadniać różnicami w mózgu kobiet i mężczyzn. Ale to nie jest prawda! Miałam koleżanki lekarki, na które stres i adrenalina wpływały aktywizująco, nie uruchamiały w nich lęku, chęci ucieczki, ale zagrzewały do działania. I byli koledzy lekarze, którzy nie potrafili sobie poradzić w takich sytuacjach. Wpadali w panikę, nie umieli szybko podjąć decyzji.

O! Wiem jaki stereotyp mnie strasznie wkurza – to, że kobiety fantazjują o gwałcie. Po pierwsze, należy rozróżnić gwałt, który jest przemocą i BDSM. W przypadku BDSMu mamy świadomą zgodę osoby uległej na grę seksualną, zabawę z osobą dominującą. Hierarchiczność jest tutaj udawana, odgrywana, zasady znane każdej stronie. Po drugie, nie sądzę, żeby większość kobiet miała fantazje BDSMowe, ale to tylko moja skromna opinia. Po trzecie, stereotyp „fantazji kobiet o gwałcie”, wynika m.in. z fantazji cis-mężczyzn o tym, że są jedyną, aktywną stroną w seksie, a kobiety mają być bierne. Ale halo, panowie! Kobieca seksualność istnieje i ma się dobrze, nawet bez was. Kobiety się masturbują, oglądają porno, szukają przyjemności w seksie. Nie macie wyłączności na orgazmy.

Czym dla Ciebie jest feminizm?

Feminizm jest jak czerwona pigułka z Matrixa. Jeśli go wybierzesz, zobaczysz jak głęboko sięga królicza nora. Feminizm pozwala zobaczyć niewidzialne mechanizmy mizoginii i patriarchatu.

Utrzymuje się, że kobiety i mężczyźni mają takie same szanse na rynku pracy, ale to na kobiety spada praca opiekuńcza nad dziećmi i osobami starszymi. Sprawowanie opieki nad kimkolwiek jest pracą, ogromnym wysiłkiem, który miliony kobiet na świecie wykonują nieodpłatnie. A co wmawia nam patriarchat? Że taka jest rola kobiet, bo mają do tego „naturalne” predyspozycje. Niektóre mają, inne – nie, ale to nie usprawiedliwia wyzysku.

Kobiety wykonują często gorzej płatne prace i na umowach tzw. śmieciowych, bo są mniej dyspozycyjne niż mężczyźni z uwagi na pracę opiekuńczą. Mają trudniejszy dostęp do edukacji, udziału w dodatkowych szkoleniach i kursach, bo one zazwyczaj odbywają się w czasie, kiedy pełnią pracę opiekuńczą. Utrudniony dostęp do studiów podyplomowych wynika także z gorszej sytuacji materialnej. Aby dobrze zarabiać trzeba się kształcić, a aby się kształcić trzeba mieć czas i pieniądze. Wynajęcie opiekunki do dziecka, często odbywające się bez umowy, jest wyzyskiem innej kobiety.

Kolejna rzecz to kultura gwałtu, która kształtuje nas do myślenia, że odpowiedzialność za gwałt ponosi ofiara, a nie sprawca. Dlaczego ofiara jest winna? Bo miała zbyt krótką spódniczkę, bo wracała sama w nocy, bo była pijana, bo wyszła z imprezy z nieznajomym, bo „nie można zgwałcić prostytutki”, bo żeby sąd uznał, że to był gwałt, ofiara musiała stawiać opór. Ale jeśli podejdziemy do tego zdroworozsądkowo i zadamy sobie pytanie: kto ponosi odpowiedzialność za przemoc i gwałt? Odpowiedź jest jedna – to sprawca, gwałciciel. I to jego agresywne zachowanie należy piętnować.

Zasady, które narzuca patriarchat nie są logiczne, są oparte na stereotypach. Są przemocowe zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn.

A wracając do Matrixa – jeśli wybierzesz niebieską pigułkę, historia się skończy, obudzisz się w swoim łóżku. Będziesz nadal wierzyła/ wierzył tak jak Korwin w to, że kobiety zarabiają mniej, bo są mniej inteligentne.

Co powiedziałabyś teraz nastoletniej sobie – wchodzącej w wiek dojrzewania?

Powiedziałabym: w przyszłości zrozumiesz uczucie inności, które towarzyszyć Ci będzie przez cały okres dojrzewania i w dorosłym życiu. Popełnisz sporo błędów, ale znajdziesz w sobie akceptację i siłę, żeby podążyć własną drogą. Odkryjesz słowa, które pozwolą Ci się określić, takie jak: queer, kamp, nieheteronormatywność. Poznasz osoby podobne do Ciebie, będziesz miała przyjaciółki i przyjaciół. Będziesz mogła być sobą i one/ oni nie odrzucą Cię z tego powodu.

Gdybyś mogła przekazać ludziom jedną uniwersalą życiową mądrość. Wartość, którą sama kierujesz się w życiu, to co by to było?

Czuję się za młoda i za mało doświadczona, żeby przekazywać innym uniwersalne życiowe mądrości.

Ulubiona_y artystka/artysta, która_y Twoim zdaniem tworzy prawdziwy ArtPorn? 

Zawsze wymieniam tę samą osobę – Pipilotti Rist. Jej sztuka od zawsze mnie zachwycała i uważam, że jej prace wideo są ucztą wizualną. Pasuje do nich określenie ArtPorn.

Pipilotti jest szwajcarską artystką wizualną. Pierwszą video-instalacją jej autorstwa jaką zobaczyłam było „Ever is Over All”. Możecie poszukać jej na YouTube. W filmie kobieta w zwiewnej, niebieskiej sukience spaceruje po chodniku, w ręce trzyma piękny kwiat. Wzdłuż chodnika stoją zaparkowane auta. W tle słychać błogą, uspokajającą muzykę. I nagle TRACH! Bohaterka podchodzi do jednego z aut i tłucze trzymanym w ręce kwiatem szyby. Mam wtedy ciarki na plecach. Delikatność i ulotność znika. Kwiat okazuje się być niebezpiecznym narzędziem w rękach silnej kobiety.

Pipilotti w swoich pracach zadaje pytanie: kto i dlaczego ustalił, co jest, a co nie jest normą, co wypada, a co nie wypada? Praca „Blutclip” z 1993 roku (też do znalezienia na YouTube) to teledysk o miesiączce. Muzyka jest rockowa i wpada w ucho. Polecam zobaczyć.

Rist nagrała też swoją wersję piosenki „Wicked Game”. W oryginale, w czarno-białym teledysku Chris Isaak obściskując modelkę Helenę Christensen na plaży śpiewa „I wanna fall in love with you”. Mamy sytuację rodem z komedii romantycznej, skierowaną do kobiecej części publiczności. Jednak jest to męska fantazja o idealnej kobiecie – zawsze młodej i pięknej. W opozycji do tej narracji, Rist tworzy swoją historię, w której śpiewa: „No, I don't wanna fall in love with you”.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl